sobota, 25 kwietnia 2009

Wysepki Dobrej Nadziei

Wybrane fragmenty nie wymagają komentarza. Są jak Wysepki Dobrej Nadziei na oceanie jakim jest renowacja naszego kraju:
(...) przez wiele lat, od 1939 r., byliśmy w czymś, co jest odwrotnością Ameryki. Nie byliśmy wcale w odwrotności Europy, my się różniliśmy od kolaborującej Francji i Belgii, choć już mniej od Norwegii i Finlandii. Z Ameryką łączy nas kuzynostwo, choć znamy ją z ekranów, a nie z doświadczenia, a lepiej się przyjaźnić z czymś, co jest odległe. Ciekawe zresztą, że nam przypada do gustu to, co wiemy o Ameryce, na przykład ogromna mobilność tamtego społeczeństwa, a przecież dużo ważniejsze jest to, czego nie wiemy.

- Czyli co?

- To, że tam jest społeczeństwo obywatelskie. Szkołą rządzą rodzice, a nie ministerstwo edukacji, bo takiego nie ma. Nie ma też ministerstwa kultury. Kinematografia nie ma żadnej ustawy. Nam jest głęboko nieznany amerykański stopień odpowiadania za własne interesy, bo my wciąż czekamy, żeby państwo się nami zajęło: czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy. I: o Boże, jak było świetnie za Gierka, niczego się nie bałem, bo miałem etat i nie można było mnie ruszyć, choćbym nic nie robił. To jest kolejny polski dramat. (...) Andrzej Żuławski, Rozmowa, 2005

(...) Systematycznie prowadzone badania pokazują, że w społeczeństwie uczestnictwo w organizacjach społecznych spada z roku na rok. Ten wskaźnik, służący do pomiaru kapitału społecznego, jest niższy w stosunku do krajów europejskich. Przytłaczająca większość społeczeństwa nie należy do żadnej organizacji (89,0%). Tylko 11% Polaków przejawia aktywność w tej kwestii[2].
Także społeczna akceptacja władz lokalnych, której przejawem jest zaufanie do władz lokalnych w swojej gminie lub mieście, jest niska. Ponad połowa badanych (56,4%) darzy małym zaufaniem swoje władze, a 18% nie posiada zaufania[3]. W sumie trzy czwarte Polaków nie ufa władzom lokalnym – czyż nie jest to intrygujące i dające do myślenia…?
Ciekawe jest zestawienie ze sobą szeroko rozumianego „kapitału społecznego” z wykształceniem respondentów [4]. Jak wynika z badań, wyższe wykształcenie niejako „zobowiązuje” do uczestnictwa w organizacjach społecznych itd. Natomiast im niższe wykształcenie posiada respondent tym mniej angażuje się on w kształtowanie czy też rozbudowę kapitału społecznego. Hipotezę to potwierdzają badania przeprowadzone na próbie 38 814 Polaków(CBOS 2008). Możemy się także pokusić o sprawdzenie tej hipotezy i zadać sobie pytanie: Czy ja staram się cokolwiek zrobić, żeby ten organizm działał lepiej…?" Socjoblog, 2009


(...) jestem przekonany, że każdy z nas po to znalazł się na Ziemi, aby ją przekształcać i zmieniać zgodnie ze swoją wizją czynienia dobra. Obecny czas przewartościowania pieniądza i prawdopodobnie nadchodzącego upadku systemu finansowego jaki znamy od dziesięcioleci jest wspaniałą okazją do uzmysłowienia sobie co jest dla nas najważniejsze. Przypuszczam, że pogłębiający się światowy kryzys będzie dla Polaków historyczną szansą wzrostu i umocnienia. Odrobina materialnej niepewności powinna zbliżyć ludzi do siebie i odbudować społeczną solidarność. Jeśli będzie to jedna z dróg do społeczeństwa obywatelskiego to mamy przed sobą świetlaną przyszłość. Ludzie w Polsce lubią się uczyć, potrafią ciężko pracować i rewelacyjnie omijają wszelkie przeciwności. Do globalnego sukcesu brakowało nam tylko wzajemnego szacunku i proaktywności społecznej. Moim zdaniem nadchodzący kryzys dokona korekty w naszej miłości bliźniego. Cieszę się, że jest mi dane być w tym czasie w Polsce."
Swojak na blogu, 2009

4 komentarze:

  1. Prawdopodobnie - gdyby w Polsce prawo sprzyjało przedsiębiorczości, nie było napisane tylko i wyłącznie pod "grupy interesu", a służyło i chroniło jednostki - Polacy osiągnęliby dużo wyższy stopień rozwoju społecznego, także nasza gospodarka byłaby dużo lepiej rozwinięta. Te wszystkie zmagania i "bitwy" Polaków z naszym prawem są godne podziwu.
    Analogicznie jest z polskimi drogami - jeżdżąc po takich drogach mamy bardzo dużo dobrych kierowców. Aż dziwi, że po takich drogach da się jeździć - że w takiej rzeczywiśtości da się funkcjonować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że mój blog może być źródłem informacji - pomimo, że tak sporadycznie piszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wszystko ladnie, ale nie wiem , czy w Polsce sa wystarczajace silne elity, zeby pociagnac kraj do przodu.

    40 lat komuny to wielka olbrzymi krater i spostoszenie umyslowe ( profesor na UJ zarabial miesiecznie rownowartosc 3 magazynow naukowych lub miesiecznikow )

    Produkcja pseudo magistrow ( studiowanie z kilku podrecznikow, aby do sesji )

    Jeden z nielicznych politykow odpowiednio wyksztalcony - R.Sikorski - atakowany, ze jest za malo "polski".

    OdpowiedzUsuń
  4. Silnych elit niet. To my sami musimy. Bez j-elit :( , jeno z jajami... kwadratowymi

    OdpowiedzUsuń