środa, 22 kwietnia 2009

Małpki, koziołki - matołki, czyli - bez zmian

Nie chce mi się wierzyć, kiedy widzę i słyszę, że kandydatka na ambasadora przy ONZ przesłuchiwana przez komisję do spraw zagranicznych, oświadcza : "człowiek z moim życiorysem musi czuć się zraniony polityką zagraniczną prowadzoną przez obecny rząd (w domyśle: rząd Donalda Tuska)". Pani Anna Fotyga ma prawo do osobistych poglądów politycznych, które i tak są nam wszystkim dobrze znane z okresu, gdy zajmowała funkcję szefa MSZ za rządów PiS u. Rola ambasadora to najbardziej chyba archaiczna funkcja DYPLOMATYCZNA. Dzisiejsze oświadczenie Anny Fotygi jest dowodem jej niebywałej szczerości, co generalnie stanowi niezwykle chwalebną cechę charakteru. W przypadku kandydata na funkcję dyplomaty jest to szczyt arogancji i bezczelności w stosunku do obecnego rządu i dużej części obywateli. Tak sądzę, bo nie chcę podejrzewać pani minister o bezgraniczną głupotę, ani o nadużywanie prezydenckich małpeczek.

8 komentarzy:

  1. zraniona kobitka...zrozum ją

    OdpowiedzUsuń
  2. może chciała dobrze?

    OdpowiedzUsuń
  3. Oni wszyscy chcą dobrze - dla nas, dla Polski. I kiedy ktoś tu chce "dobrze", to czuje się ze wszystkiego rozgrzeszony i uważa, że może poczynać sobie tak jak chce. Pamiętacie Gierka?
    "Chcę, abyście wiedzieli, towarzysze, że zawsze chciałem dobrze". Ideałem byłby przywódca, który zawsze chciał źle i któremu także nic nie wyszło (JM.Wroński).

    OdpowiedzUsuń
  4. Sprawa jest bardzo skomplikowana, ponieważ jest to osoba publiczna i każda wypowiedź, która mogłaby urągać godności osoby tak wysoko postawionej byłaby co najmniej nie na miejscu :) Każdy, kto potrafi sam ocenić obecną polską politykę, a więc konkretne osoby kryjące się pod tym terminem, nie dostrzeże dużej ilości "orłów". Wystarczy śledzić na bieżąco tak zwane "perełki", czyli kompromitujące wypowiedzi aby poczuć się źle. Jakość polityki jest mizerna, demagogia i populizm dzisiaj dobrze się sprzedają. Szkoda tylko, że w tej całej "pętli" nikt nie pamięta o nas, wyborcach...

    OdpowiedzUsuń
  5. No to najwyżej mnie wsadzą do mamra. Za te urągające wypowiedzi. Odwiedźcie mnie czasem...
    P.S.
    Lubię pączki i jagodzianki.

    OdpowiedzUsuń
  6. do mamra przywoże tylko kompot z jabłek (jak do szpitala), herbatę sypaną i podpaski:)

    OdpowiedzUsuń
  7. No, to mam nadzieję, że do tego mamra jeszcze przez jakiś czas nie trafię :(

    OdpowiedzUsuń