sobota, 24 marca 2012

Darmowa służba zdrowia to kłamstwo

Od 2012 roku minimalna pensja w Polsce wynosi 1500.-pln brutto i jeżeli komuś się wydaje, że to jest mało, to niech się pocieszy, że w Rumunii i w Bułgarii jest jeszcze mniej.
Zgodnie z obwieszczeniem Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 18 stycznia 2012 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, włącznie z wypłatami z zysku IV kwartale 2011 r. wyniosło 3771,08 zł. Na tej podstawie Narodowy Fundusz Zdrowia wyliczył dobrowolną składkę na ubezpieczenie, cytuję:


Wynika z tego, że każdy, kto posiada np. śmieciową umowę o pracę (bez prawa do ubezpieczenia) musi wpłacić do NFZ 339,40 pln nawet jeśli otrzymuje jedynie płacę minimalną wysokości 1'500.-pln.

Jak wiadomo, o stałą pracę jest trudno i umowy śmieciowe, choć szeroko krytykowane, są dla wielu osób kołem ratunkowym. Dlaczego więc stawka za dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne nie jest wyliczana procentowo od miesięcznych zarobków? I z jakiego niby powodu mówi się u nas, że posiadamy darmową służbę zdrowia dla każdego obywatela? Przyzwyczajenie z okresu PRL?

czwartek, 15 marca 2012

Mentalne kajdanki

 Na portalu Powrotnika toczy się dyskusja dotycząca powrotu Polaków z emigracji. Jeden z komentarzy wydaje mi się wyjątkowo trafny, dlatego pozwolę go sobie zacytować:

"witaj, przeczytalam twoja wypowiedz i wiesz mysle ze to nie chodzi o nauczenie sie przez polakow zachowan…. to cos tak, jak z inteligencja, tego nie mozna sie nauczyc to sie ma, z tym sie trzeba urodzic. to genetyczne usaleznienie, to jest nasza mentalnosc: wrodzony system wartosci i widzenia. tak bym to ujela.czlowiek czlowiekowi wilkiem, to juz przed wiekami mowili wielcy pisarze,wiec ludzie na calym swiecie sa jednakowi od zarania dziejow. tylko systemy w ktorych zyjemy sa zroznicowane,historia i szerokosci gepograficzne, to tez ma niebanalny wplyw na nasze usposobienie! dlaczego narody z basenu morza srodziemnomorskiego uchodza za te ktore sa zyczlie, pogodne, radosne… poniewaz w tych krajach jest duzo slonca, jest cieplo, dni sa dluzsze.To rowniez wplywa na pogode ducha, temperamenet. Ale w Hiszpani czy Portugali tez sa ludzie niezyczliwi, zjadliwi, zazdrosni.Gdzie zycie moze byc uciazliwe z powodu zawistnego sasiada.Niestety Polska jest krajem hitorycznie zranionym od wielu wiekow, ta rana jest w kazdym z nas od pokolen…cierpienie mamy wpisane w geny, w tym ktoremu sie powiodlo poniewaz wyjechal za granice widzimy szczura…ktory ucielk i nie chcial z nami dzielic tego samego losu, losu spolecznstwa ktore ciagle z niego nie jest zadowolone, widzi we wszystkich wroga. ale to jest chyba jakas patologia spoleczna niestety. Uwazam za kto mial szanse lub okazje to wyjechal, zarobil i wrocil, lub zarobil i nie wrocil, lub nie zarobil i wrocil … warianow jest wiele, Na tym polega wolnosc, my nie wiemy co to zanczy wolnosc.! jestesmy mentalnie ciagle wiezniami… a to okupanta a to systemu a to rezimu a na koniec jestesmy wiezniami siebie samych i nie chcemy zeby inni byli wolni.My polacy nie umimy byc wolni ciagle zakladamy sobie i innym kajdanki. (...)

Niestety, najczęściej uświadamiamy sobie wszystko dopiero po dłuższym pobycie na terenie tzw. starej demokracji. Rozumując podobnie moja znajoma napisała:

"To tak jak ktoś żyje w  dysfunctional family i po pewnym czasie nie wie co jest normalne a co nie, co jest dobre a co złe..."

Czy można to jakoś zmienić?

poniedziałek, 12 marca 2012

Polska vs Australia czyli: brzmi znajomo?

"Połowa września to w Polsce czas akcji "Sprzątanie świata". Do naszego kraju przeszczepiła ją Mira Stanisławska-Meysztowicz, która przez wiele lat mieszkała w Australii. 

Wszystko zaczęło się w 1989 roku od Iana Kiernana, mieszkańca Sydney w Australii. Widząc śmieci na ulicach miasta postanowił je posprzątać. Jego pomysłem zainteresował się urząd miasta oraz mieszkańcy Sydney, a później całej Australii. Tak narodziła się akcja "Clean up Australia".

Od 1993 roku, za sprawą Organizacji Narodów Zjednoczonych "Sprzątanie świata" zaczęło rozszerzać się na cały świat. Wówczas to Mira Stanisławska-Meysztowicz postanowiła oczyścić ulice Polski.

Początki były trudne. Wyśmiewano ją w każdym urzędzie. Nikt nie chciał wspomóc materialnie przedsięwzięcia.

Bojąc się, by "Sprzątanie świata" nie było w Polsce tylko sezonową ciekawostką zainteresowała całą sprawą media, następnym krokiem było założenie fundacji "Nasza Ziemia". Instytucja ta poza akcją "Sprzątanie świata" propaguje segregację oraz recykling odpadów.(...)

 Nad Sołą i Koszarawą - nr 19 (122) - rok  VI - 1 Październik 2003

poniedziałek, 5 marca 2012

Podobno jest fantastycznie

Cieszy mnie niezwykle, gdy słyszę głosy o tym, że w Polsce jest coraz lepiej, ładniej, bogaciej, a ludziom żyje się coraz lepiej. Mój problem polega na tym, że ja tego zupełnie nie dostrzegam. Widzę umordowanych ludzi w pociągach, tramwajach i autobusach, przemęczone kobiety, poszturchiwane dzieci. Widzę smutnych i schorowanych emerytów, ubranych w wiekowe paletka i zniszczone buty.

Widzę masy butelek po alkoholu porzuconych na skwerach, trawnikach, w parkach, na chodnikach. Społeczne przyzwolenie powoduje, że władze upatrują jedynie śmiertelne niebezpieczeństwo w paleniu marihuany, natomiast zastraszająca ilość spożywanego przez Polaków alkoholu, nie wzbudza już w nikim żadnych emocji.

Parę tygodni temu na spotkaniu towarzyskim usłyszałam, że nie powinnam narzekać, bo jest coraz lepiej. Sklepy są pełne towaru, wszystko się rozbudowuje, a ludzie są niezwykle życzliwi. Mój optymistyczny rozmówca dał mi nawet konkretny przykład: dwa dni wcześniej byli z małżonka w sklepie i sprzedawczyni bardzo uprzejmie pomagała im wybrać płaszcz. I co ja na to?