piątek, 31 grudnia 2010

Wszystkie plusy i minusy podlejmy szampanem

Lubię robić podsumowania i dzisiaj jest na to coroczny, "idealny" moment. Niestety, głowę mam pustą i kompletny brak możliwości dokonania jakiejkolwiek syntezy. Przelatuję w myślach obrazy mijającego roku i jedynym ważnym, różniącym go od lat poprzednich elementem jest, uznana powszechnie za prestiżową, praca. I byłby to zapewne sukces i mój prywatny hit roku 2010 gdyby nie fakt, że w rzeczywistości jest nudny, męczący i zatruwający każdy dzień mojej aktualnej egzystencji syf. Po zsumowaniu wszelakich "za" i "przeciw" bilans prezentuje się mało atrakcyjnie. Mam pieniądze w zamian za radość życia. Są niekończące się obowiązki, codzienny stres, przygnębienie, bezsilność i bezsens. Tak być nie może i zamierzam się z tym rozprawić. Co do reszty, wersja z 2009 roku pozostaje bez większych zmian:

"Trzy (aktualnie cztery) lata w Polsce upłynęły mi błyskawicznie.
Decyzji o powrocie nie żałuję, bo bywam tutaj w dużo lepszym nastroju. Nie mam za kim tęsknić :)
Forsy
(chwilowo mam) nie mam, karierę zawodową mam przechlapaną definitywnie.
Gdybym miał rodzinę na utrzymaniu, to wróciłbym dawno tam, skąd przyjechałem. Jestem jednak sam, a rodzice mają się skromnie, ale generalnie całkiem dobrze.
Wiele rzeczy mnie tu irytuje lub wręcz wkurza.
Wiele innych - intryguje, zastanawia, zachwyca, a najczęściej śmieszy.
Jedno jest pewne: nic tutaj nie jest mi obojętne.

Życzenia noworoczne?

Żyjmy świadomie chwilą, bo życie jej cząstką jest. "



Bombelkowego ;)) wieczoru i dużo radości w Nowym Roku Wam życzę.


Edit: godzina 20:00


Dla bardziej zabawowych zabawowa wersja :)))))

7 komentarzy:

  1. a więc wywrotowego i bombelkowego sylwestra!!
    czystych i dobrych myśli, przekładających się na rzeczywistość wokoło i zdrowia Pistacjowy::)

    W.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja życzę spełnienia marzeń, przede wszystkim.

    z codziennym stresem, przygnębieniem, obowiązkami, bezsilnością spotyka się chyba każdy człowiek, bez względu na to, czy się uczy, czy pracuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję obojgu/obu za życzenia :)

    Charlotte, z mojego doświadczenia wynika, że tak często bywa, ale nie znaczy, że MUSI tak być. I piszę o tym publicznie po to, aby z tymi wszystkimi, którzy tak jak ja, szukają jakości życia, podzielić się swoimi myślami i przeżyciami. Radość życia ma dla każdego inny kolor. Rzecz w tym, żeby z niego nigdy nie rezygnować dobrowolnie i poddawać się z powodu np. presji świata lub bliskiego otoczenia. Nie poszukuję drogi bez kłopotów i trudności. Poszukuję drogi dla siebie.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczęśliwego 2011 Kosmito :)))
    Mnie trochę zawiało i wywiało, ale telepatycznie słałam wszystkim blogowym znajomym ciepłe życzenia :)))

    Wszystkiego co najlepsze, spełniania siebie, porządku wewnątrz i zewnątrz... I podążania swoją obraną ścieżką :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Troche spoznione ale mocno "czute" (czy to jest slowem?) zyczenia!!!
    Wszystko doskonale rozumiem, z pewnymi rzeczami jest mi trudno sie zgodzic, inne przyjmuje z rezygnacja, niktorym przyklaskuje! Oby nam sie!
    xxoo

    OdpowiedzUsuń
  6. Oby Nam się, tak jest :)

    Serdeczności!!

    OdpowiedzUsuń