środa, 28 lipca 2010
Wakacyjna rozpusta
Byłem głodny i zmachany urzędami. Padał deszcz, ale było przyjemnie. Zachciało mi się tarasu z markizą i znalazłem wegetariańską knajpkę w ogrodzie. Zieleń była czyściutka i bujna naokoło, a do tego żywego ducha. Zjadłem placki kartoflano-warzywne z grzybami leśnymi w śmietanie i kiełkową sałatkę. Do tego - zielono - jaśminowa herbata. Było fajnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz