niedziela, 27 czerwca 2010

Poczucie humoru na wagę złota

Wróciłem do Polski pod koniec kwietnia 2006 roku. Większość ludzi mnie pyta: czy było warto?
Mam problem ze słowem warto. Emocjonalnie (Rodzice, wspomnienia) zdecydowanie tak. Pod każdym innym względem - możliwości znalezienia godnej pracy, opieki zdrowotnej, kontaktu z urzędnikami państwowymi, jakości towarów spożywczych i użytkowych, obsługi, stanu dróg, ulic, poziomu czystości, kultury osobistej ludzi w masowych miejscach publicznych, poczucia bezpieczeństwa i ogólnie panującej w kraju biedy - zdecydowanie warto nie było. Nie znaczy to jednak, że w tym (uwaga!) syfiastym burdelu panuje bezustanna rozpacz. Wprost przeciwnie - chyba nigdy nigdzie się tak nie uśmiałem, jak tutaj.
Uważam tylko, że o ile np. w Szwajcarii można żyć bez poczucia humoru wygodnie i z zadowoleniem, o tyle w Polsce jest to niemożliwe.

2 komentarze:

  1. Kiedyś, na ścianie biura naszego uczelnianego samorządu napisaliśmy: "Nie jest wesoło, ale jest śmiesznie!"

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre. Ja znałem takie jeszcze inne i troszku ordynarne: jest goło, ale wesoło. Hmmm...

    OdpowiedzUsuń