Psie kupy na każdym kroku, to zmora moich spacerów. Wszelkie protesty na ten temat spotykają się z niezmiennym "o la boga, zwierząt nie kocha, a zwierzę też człowiek itd...", ale już fakt, że ja właśnie właścicieli nie znoszę, to nikomu do głowy nie przychodzi. Pies to trącał.
Jest też fajna nowina. Na mojej ulicy powyrywali betonowe, ohydne latarnie i wstawili nowe, podrabiane pod stare. Inne światło, inny klimat, zrobiło się bardzo nastrojowo.
W stolicy majsterkuje się teraz mnóstwo: nowe asfalty, poszerzania jezdni, nowe chodniki, boiska. Nie wiem czy zawsze wszystko ma sens, ale wiem, że świeżo zmienione chodniki są pofalowane od pierwszej chwili swego istnienia. Zastanawiam się czy nie warto by było nanieść poprawkę do teorii kopernikowskiej, bo patrząc na te warszawskie chodniki, wydaje się ona niekompletna.
sobota, 7 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Teoria jest podobno użyteczna dopóki nie znajdzie się innej :)
OdpowiedzUsuńGrzegorzu i tak w nieskończoność:)
OdpowiedzUsuń