czwartek, 20 sierpnia 2009

Praca "do śmierci", nie straszna mi

Zaczęło się pomstowanie, bo w mediach podali, że wiek emerytalny może zostać przesunięty do 67 roku życia. Gdyby ludzie lubili swoją pracę, a może nawet (co jo godom!) byliby z niej dumni, sami chcieliby pracować jak najdłużej - "ile sił i zdrowia starczy" (fala wody na mój młyn.)

Badania naukowe wykazały już dawno, że liczba chorób, załamań nerwowych i zgonów wzrasta (bodajże szczególnie u Panów?) w momencie przejścia na emeryturę. I to nie dlatego, że padają ze zmęczenia po ciężkiej pracy (choć takie wypadki też się zdarzają, tego nie kwestionuję). Głównym powodem jest: brak projektu na wypełnienie wolnego czasu, poczucie: osamotnienia, bez przynależności, bez użyteczności. Izolacja. Wtedy zdrowie psychiczne i fizyczne gwałtownie podupada, a jedno z drugiego najczęściej wynika. Linki do publikacji badań postaram się znaleźć (dla porządku). Wniosek: przy pracy źle, bez pracy jeszcze gorzej. Podobnie jest w dzieciństwie: nuda i brak zajęcia powodują zły nastrój i nieznośne zachowanie. Zabawa dla dziecka stanowi idealne preludium do lukratywnej zabawy (pracy?) w życiu dorosłym.

Zmieńmy swoje nastawienie. Przestańmy gloryfikować świętowanie, które w praktyce i tak niewiele ma wspólnego z duchowym wyciszeniem czy refleksją. Czyż pracowitość nie jest cnotą? Niestety, w dzisiejszych czasach - adekwatna do umiejętności praca, stała się przywilejem. To trzeba zmienić.

Nie wszyscy muszą kończyć wyższe studia, bo nie każdy się do tego nadaje i nie każdy tego naprawdę chce. Każdy jedynie powinien mieć taką możliwość, a w jaki sposób ją wykorzysta, to już jego sprawa. Są jeszcze technika, szkoły zawodowe, które mogłyby kojarzyć się z nauką dobrego fachu i lukratywnością, a nie z jednopłatowym mózgiem łobuza.

Uczmy dzieci odpowiedzialności za swój los. Uświadamiajmy, że ulica przed domem, to jak korytarz we własnym mieszkaniu: też trzeba posprzątać, naprawić, uszanować. Emerytura - jeśli chcesz dłubać w nosie przedwcześnie - zapracuj i zainwestuj, a potem sam ją sobie sfinansuj.

Ja widzę jeszcze inny problem, trywialny aż do bólu. Ludzie przed 50-ką nie mogą znaleźć pracy, a często bardzo tego pragną i potrzebują. Minister Boni dużo mówił o programie "50 +" jakiś czas temu, ale nagle wszystko ucichło. Dlaczego? Czy "problem" został zażegnany? Ja wcale nie marzę o emeryturze. Chcę dla siebie godnej pracy i to jak najdłużej. Czyżbym była w tym osamotniona?

3 komentarze:

  1. Masz rację. Szkoły powinny być zróżnicowane i dostępne tylko ze względu na odpowiednie kryteria. Szkoły powinny w zasadzie "być" szkołami, a nie miejscem zbierania grup ludzi - powinny kształcić, a nie cofać.
    Po drugie, święta i dni wolne od pracy. Jesteśmy krajem, który ma bardzo dużo wolnych dni, ponieważ są święta i tworzy się tak zwane długie weekendy, i faktycznie co raz mniej się pracuje... Po co wydłużać wiek emerytalny aż tak eksteremalnie? Szukają oszczędności i chcą, żeby ludzi pracowali do końca życia. A wystarczy tylko dać miejsca pracy dla młodych ludzi - dać, w sensie stworzyć warunki do rozwoju przedsiębiorczości. GDYBY NIE BYŁO emigracji zarobkowej, to bezrobocie sięgało by 25% !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewna sprzeczność powstaje: jeśli zwolnimy ludzi w wieku 50+, aby dać pracę 25+, musimy a) albo wydać na przedwczesne emerytury, b)albo zapłacić zasiłki, c) albo rzucić "starych" psom na pożarcie. Chyba, że doświadczenie 50+ mogłoby współpracować z młodością 25+ osiągając w takim tandemie efektywne rezultaty...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry post. Zgadzam sie z Toba, ludzie powinni sami zapracowac sobie na emeryture. Statystycznie, jesli sie nie myle, to w Polsce jest najwiekszy procent bezrobotnych po 50+. Duzo ludzi po prostu przechodzi na "panstwowe". Tak byc nie moze...

    Ale z drugiej strony nie bedzie to latwo zmienic... Czesto tacy ludzi musza sami chciec sie "przeksztalcic".

    Tutaj w USA podobaja mi sie tzw. Community College, czyli takie studia techniczne, dostepne w kazdym powiacie. Czesto dofinansowane przez panstwo dla osob chcacych sie "przeksztalcic". I to dziala. Bo czesto jest tak ze osoby po 50-ce maja przestarzale kwalifikacje.

    Ja mysle ze potrzebne sa powazne strukturalne zmiany, a o takie bedzie trudno.

    OdpowiedzUsuń