wtorek, 4 grudnia 2012

Zastanawiam się, czy emigrować do Kanady?

Naprawdę szczęśliwa bywałam jedynie w Stanach Zjednoczonych, na James Island, w Karolinie Południowej. Wróciłam do Europy tylko dlatego, że przez 8 lat nie udało mi się zdobyć tzw. zielonej karty, a zegar tykał i strach przed deportacją narastał z każdym rokiem. Dodatkowym problemem był brak ubezpieczenia zdrowotnego, a z czasem, nonszalancka beztroska dotycząca zdrowia zaczęła u mnie topnieć. Z niechęcią i ściśniętym sercem wróciłam do Europy, słuchając tzw. głosu rozsądku.

Gdybym była nieco młodsza, wróciłabym tam bez wahania, ale w wieku 55 lat???

Podobno Kanada jest bardzo podobna do USA pod wieloma względami, a zdobycie prawa do legalnego pobytu i pracy jest dużo prostsze. Od jakiegoś czasu zaczęłam się zastanawiać...To prawda, że jestem trochę za stara, ale jeszcze nie umarłam. Czy jednak dam sobie radę? Ile razy można zaczynać swoje życie "od początku"? Czy poradzę sobie emocjonalnie z "opuszczeniem" wiekowych i osamotnionych rodziców?

Znalazłam wirtualną dyskusję, która daje do myślenia:
 http://www.goldenline.pl/forum/162212/powrot-z-emigracji-z-kanady-po-wielu-latach

Gratuluję tym wszystkim, którzy po powrocie do Polski potrafili się odnaleźć. To wielka sztuka z odrobiną szczęścia.

12 komentarzy:

  1. Znam wiele osób, które żyją wygodnie na emigracji i nie przejmują się "starymi rodzicami". Ba, nie przejmują się pozostawionymi za sobą dziećmi lub współmałżonkami. Trochę więcej egoizmu, Kosmito ;) Dasz sobie radę. Rodzicami zajmie się, dobrze przez ciebie opłacona, pielęgniarka na głodowej emeryturze. Raz na jakiś czas przyjedziesz do Polski i znowu wszystko ci się tu będzie podobać, jadło smakować, a ogólny rozwój kraju zachwycać... Nie przejmuj się, bo to cię gubi.

    Pozdrawiam,
    Barbara K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e tam, Pistacjowa nie wygląda na takiego bezrefleksyjnego, bezmózgiego "lowlife'a" jakiego opisujesz.

      Natalia G.

      Usuń
    2. Natalio, chyba źle zrozumiałaś moje słowa. Pozdrawiam.
      Barbara K.

      Usuń
  2. Jak długo byłaś na emigracji? Poradziłaś sobie wtedy, poradzisz sobie teraz...

    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na emigracji byłam w sumie 30 lat. Dzięki za wsparcie :)

      Usuń
  3. dlatego się nie łudzę, że wrócę do Polski...a do Kanady właśnie niedawno wyemigrowali nasi przyjaciele i niestety martwią się, mimo pracy, że nie przedłużą im wizy. Podobno jakieś cuda wianki robią z ludźmi, którzy przekroczyli trzydziestkę. No ja się już nie kwalifikuję do Kanady, chyba, że im się spodoba moja nowa książka i zechcą mnie zatrzymać :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoja nowa książka??? Ojej, aż mi wstyd, że nic nie wiem! O czym ta książka? Warto kupić?:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Pistacjowy, nie patrz na siebie z polskiej pozycji piecdziesiecioletniej babulenki.
    Jestes w kwiecie wieku!
    Znasz klimaciki amerykanskie - stary to ktos, grubo po osiemdziesiatce, a jesli mu sily pozwalaja to i tak cieszy sie zyciem w takim wymiarze.
    Jesli Ci tylko wyjazd pomoze-uciekaj, ryzykuj.
    Dasz rade!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za wsparcie. Mam kilka planów, zobaczymy. Tobie życzę jak najmniej nostalgii w okresie świątecznym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DZieki, ale mnie tak pasuja klimaciki florydzkie, syn przylatuje na dokladke...z corka pogadam, no coz i beda pierniczki i kasza z grzybami i barszcz czerwony:)
      A potem klapki na nogi na polska pasterke nawet. Choc powiem Ci po cichu, ze radosniejsze sa w wersji latynoskiej:)

      A jeszcze mi sie przypomnialo, ze wiek nie jest wypadkowa metryki tylko samopoczucia:)
      Pozdrowka.

      Usuń
    2. Moja Mama zawsze mi powtarza, że najfajniejsza pasterka na jakiej była to pasterka w drewnianym góralskim kościółku. I jak przyszli odstrojeni i jak pięknymi głosami huknęli, to tylko się echo rozśpiewało po górach...

      Usuń