sobota, 14 sierpnia 2010

Kochani, życzliwi rodacy

Moja koleżanka z pracy (nazwijmy ją Ania), postanowiła wykorzystać 10 dni urlopu pomimo, że uprzednio z rozgoryczeniem prosiła, aby pozwolono jej wyjechać we wrześniu. Chodziło o tłumy ludzi, których pragnęła uniknąć oraz o ceny (wiadomo, że w sezonie jest drożej). Zwierzchnicy przyjęli jej decyzje z zadowoleniem i dziewczyna zaczęła się cieszyć perspektywą wakacji.

Nieopatrznie powiedziała kolegom, że wyjeżdża nad jeziora. W krótkim czasie usłyszała niespodziewanie komentarz: " Niby nie ma pieniędzy, a teraz sobie wyjeżdża."

Przyszła do mojego biura ze łzami w oczach. Powiedziałem jej: "Kochanie, czego byś nie zrobiła, będzie źle. Gdy następnym razem powiesz, że zostajesz w domu, żeby odmalować mieszkanie, usłyszysz z jakiegoś korytarza, że jesteś skuza do kwadratu, bo szkoda ci dutków na głupie wakacje nad jeziorem."

7 komentarzy:

  1. Boże, po co brać do siebie takie chore komentarze?! Przypuszczam, że ci koledzy, którzy przyprawili ją o łzy, nawet nie zdawali sobie sprawy, iż ich gadanie było tak bolesne.
    Moim zdaniem ten kij ma dwa końce.
    Na jednym jest nikłe liczenie się z uczuciami innych podczas rozmowy, a z drugiej jest uporczywe zadawanie sobie pytania "co inni o tym sądzą?" albo "co ludzie powiedzą?".

    Może warto spopularyzować zasadę "rób swoje i nie oglądaj się". Jak czynisz dobrze i z czystym sumieniem to nie oglądaj się na toksyczne otoczenie. Uwaga: toksyny wypalają, aż do kompletnego wyniszczenia organizmu; trzymać się od nich z daleka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja zasada jest rozsądna, ale nie dla każdego wykonalna. Śmiem twierdzić, że zakładając iż Ani uda się z czasem przybrać kuloodporny pancerz, nie będzie już tą, którą jest aktualnie: przeżyczliwą, wrażliwą i delikatną osobą o nieskazitelnych manierach.

    To nie był koniec świata. Było jej najzwyczajniej przykro i okazała to, niczego nie udając. Tobie też by było przykro, choć zapewne jedynie przez chwilę. Czyż nie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem Ania powinna zakasać kieckę w górę i robić swoje. Takie udawanie, że się pewnych rzeczy nie słyszy, moim zdaniem, wcale człowieka nie zmieni. Przecież Ania dalej może być życzliwa, wrażliwa i delikatna, tylko po prostu nie zwracać uwagi na zdanie innych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż, najwyraźniej rośnie nam nowe pokolenie, przebojowych, asertywnych ludzi, po których wszystkie nieżyczliwe komentarze spływają jak po tłustej powierzchni woda. Mam nadzieje, że to przynajmniej ułatwi Wam życie :)

    A Ania robi "swoje" i to bardzo dobrze. Wierzyła tylko naiwnie, że gromadka pracujących z nią ludzi, to koledzy życzliwi przynajmniej na tyle, że nie wypominający jej złośliwie kilku dni urlopu.

    Piszę o tym zdarzeniu dlatego, że stanowi ono namiastkę atmosfery jaka panuje w tej instytucji. Nikt z Polaków nie mówi o nikim nic dobrego. Wszystko jest negatywne i utrzymane w prześmiewczym tonie. Cudzoziemcy, którzy pracują z nami, zachowują się całkowicie inaczej. Z nimi dużo przyjemniej jest "robić swoje".

    OdpowiedzUsuń
  6. Kosmito, oczywiście, że byłoby mi przykro po usłyszeniu grubiańskiego komentarza na temat mojej sytuacji materialnej i wakacji.
    Staram się pielęgnować swoją wrażliwość. Staram się kulturalnie zachowywać. Idę swoją drogą, na której czasem pojawiają się rzezimieszkowie.
    Jak oddam im swoją energię, jak skupię na nich moją uwagę to już nigdzie nie dojdę; bo braknie mi sił.
    Dlatego, aby realizować powołanie mojego życia, pracuję nad tym, aby beznamiętnie podchodzić do tych co mnie atakują oraz do tych co mnie obsypują komplementami.
    Żeby odbrązowić moją pisaninę: jeszcze mam dużo do zrobienia, nim grubiański komentarz przyjmę obojętnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się w 100% z tym, że trzeba swoją energią racjonalnie gospodarować. Jednym przychodzi to naturalnie, u innych wymaga dużej pracy. To jednak nie powinno dawać przyzwolenia grubiańskim rzezimieszkom na opluwanie innych trującą żółcią. I tu się chyba Ty zgodzisz z kolei ze mną???

    P.S. Serdecznie pozdrawiam Cię, Swojaku.

    OdpowiedzUsuń