Mam zastąpić kogoś, kto robi to samo od 30 lat, a w tej konkretnej instytucji pracuje od lat 15. Ja zaczynam od zera.
Pierwszy tydzień minął na kompletnej karuzeli. Mireille zaczyna tłumaczyć kilkanaście rzeczy jednocześnie, nie kończąc żadnej, bo taki ma charakter, a jakiekolwiek prośby o zmianę metody "nauczania" są bezskuteczne.
W przyszłym tygodniu Mireille będzie na urlopie w Paryżu i zostanę sam na stanowisku. Przekazała mi "ogólnie wszystko" i mam sobie radzić. Wszelaki stres i trema opadły ze mnie całkowicie. Jest czystą NIEMOŻLIWOŚCIĄ, abym potrafił zrobić cokolwiek samodzielnie. Chce mi się śmiać :(
"Sam na sam" z niezwykle wymagającym zwierzchnikiem (opinia Mireille) zapowiada się interesująco. To będzie ważny czas, w którym należy natychmiast ustanowić zasady gry i naszkicować pierwsze granice.
Okaże się, czy jestem odpowiednią osobą zarówno charakterologicznie jak kompetencyjnie.
Chcę pracować. Bardzo.
Wykończyć się nie dam.
niedziela, 23 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dobre chęci i pozytywne nastawienie to majątek, powodzenia.
OdpowiedzUsuńDzięki, Anonimie.
OdpowiedzUsuńczy autor bloga jest kobietą? :) czytając wcześniejsze wpisy (2009) byłam pewna, że tak, nie, żeby to miało specjalne znaczenie dla mnie, ale ciekawa jestem płci głównie ze względu na styl pisania... pozdrawiam i dużo wiary Pani lub Panu we własne powodzenie życzę - emigrantka(eks) ze znacznie krótszym stażem emigracyjno-życiowym, ale z łudząco podobnymi cechami
OdpowiedzUsuńDzięki, Anonimie za życzenia :)
OdpowiedzUsuńPistacjowy Kosmita nie posiada płci czyli jest bezpłciowym kosmitą w świecie wirtualnym. Ze względu na wymogi języka polskiego musi pisać w określonej osobie, dlatego w zależności od nastroju pisze czasem w osobie żeńskiej, a czasem w osobie męskiej ;) Jest wrogo ustosunkowany do wszelkiego rodzaju stereotypów, dlatego zdarza mu się prowokować. To byłoby na tyle. Pozdrawiam :))