czwartek, 23 lipca 2009

Wizyta rodzinki - część I

Rodzinka zajechała na urlopik. Z zagranicy, tej bardzo zachodniej. Pierwsze reakcje: zmieniło się na " dużo lepiej", ludzie są ogólnie uprzejmiejsi, tylko dlaczego tak mało się myją, wszędzie za dużo smrodów, a przed wejściem do pięcio***** rezydencji powitały ich śmierdzące śmietniki. Cały czas mowa o stolicy. Aaa, i jeszcze serdeczne pytanie brata: Tobie się naprawdę ta Warszawa podoba?

cdn...

3 komentarze:

  1. już niech nie przesadzają!
    miałam u siebie kiedys koleżankę z Grecji, ale narzekała, że brud, smród u nas, że ludzie brudni i pijani... pojechałam do Aten na 5 dni...psie kupy na chodnikach, chodniki zawalone samochodami nie przejdziesz, bo nie ma przejścia dla pieszych, wysokie krawężniki, wózek z inwalidą sie nie przeciśnie, smieci pod smietnikami, smród od tojtojów("to awaria"), zataczajacy się pijak ("na pewno Polak!" jakiś ciemnoskóry był)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem ze moja szczerosc nie jest popularna, ale napisze krotko bez wdawania sie w szczegoly, ja sie w Polsce nie widze. Podziwiam ze zdecydowales/as sie na powrot.

    OdpowiedzUsuń
  3. ummmm...wszedzie dobrze gdzie nas nie ma -- na tej zasadzie tesknie do kraju, mimo ze jestem za granica dluzej niz bylo mnie tam, ale gdy przyjezdzam -- a jezdze czesto -- moj limit usadowil sie na 2-ch tygodniach. Na 3-ci tydzien zaczyna mnie zalewac krew i nie moge sie doczekac aby znowu pryskac. Taki to nasz emigracyjny los...

    OdpowiedzUsuń