... zdrowia, pogody ducha i wiary w siebie. Żeby rodzina i przyjaciele mieli się dobrze, a wszyscy nieprzychylni mi ludzie, zajęli się własnymi sprawami i dali święty spokój.
Spraw, dobra wróżko, żeby ten mój powrót do Ojczyzny nabrał choć odrobinę racjonalnego sensu i stał się mniej upierdliwy na co dzień. To byłoby tyle na dzisiaj, ale c.d.n :)
P.S. Rodzina wykosztowała się na orchideę i kawałek tortu czekoladowego z wiśniami. Szampana nie było.
piątek, 19 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ile świeczek?
OdpowiedzUsuńOby Ci się spełniło :)
gh
sto lat! a co tam, nawet dwiescie!
OdpowiedzUsuń@Bea, ja nie chcę tyle żyć. Wolę krócej, ale fajnie. Jakość, moja droga, jakość :))
OdpowiedzUsuń@gh, nie wiem kim jesteś, ale ponieważ Dr. Gregory House nie zna języka polskiego, zapewne nim nie jesteś. Bardzo dzięki za ciepłe słowa. Zawsze jesteś tu mile widziany, znaczy - czytany:)
OdpowiedzUsuńOooo Wszystkiego najlepszego blizniaczemu Blizniakowi zyczy kolejny Blizniak:)))
OdpowiedzUsuńStardust, dzięki (ale mamy towarzystwo: Kaczory, Lepper, Cymański, Rokita...) Ratuje nas już tylko Johnny Deep :)
OdpowiedzUsuńWitam nowego gościa, wielbiciela jazdy konnej :)
OdpowiedzUsuńNo fakt towarzystwo mamy wyjontkowo chooojne, ale co tam wazne ze my som OKi:)))
OdpowiedzUsuń@Stardust, oni wszyscy tak samo myślą o sobie :(
OdpowiedzUsuńJa tu ponudze troche filozoficznie (zyczenia, wiadomo, oczywiscie i na codzien, nie tylko w urodziny): zycie jest upierdliwe nie tylko po powrocie do Ojczyzny ale wszedzie, tylko podtematy sa inne. I chyba nigdy nie dowiemy sie -- przynajmniej po tej stronie -- dlaczego tak juz jest. A najlepsza mantra, to ze mogloby byc gorzej (i przeciez bywalo) :)
OdpowiedzUsuń@brunea, zawsze może być gorzej, to prawda, zwłaszcza kiedy nie jest wcale tak źle. To są takie chwile zniechęcenia i słabości. Wszyscy to miewamy, gdziekolwiek byśmy byli, to prawda i masz świętą rację. A ja, najzwyczajniej w świecie, uwielbiam sobie pomękolić ;) Buziaki (dla Buby tyż)
OdpowiedzUsuńKosmito, życzę Ci wielu fajnych dni w polskich lasach, nad polskim morzem i w naszych górach. Myślę, że spędzanie czasu w dzikich miejscach jest najlepszą terapią na ciężkie okresy.
OdpowiedzUsuń@Swojaku, chwilowo najlepszą terapią dla mnie jest kontakt z Wami wszystkimi, czyli "blogowanie" i jestem Wam niezwykle wdzięczny, że do mnie zaglądacie. Polskie morze uwielbiam, do tego stopnia, że mam nawet projekt "przesiedlenia", jeszcze nie dziś, ale być może niebawem. Twój blog jest pełen pozytywnej energii, która płynie od Ciebie i jest to imponujące i budujące. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńA moze tak nowa notka? ze niesmialo (nieprawda) zapytam:)))
OdpowiedzUsuń