Uwielbiam polskie poczucie humoru, wrażliwość ludzi, ciepłą serdeczność. Jeśli je spotkam.
Nie znoszę ogólnego bałaganu, generalnego braku profesjonalizmu, niesolidności, marnotrawstwa. Drażni mnie powszechne chamstwo i brak elementarnego pojęcia o podstawowych zasadach kultury kraju cywilizowanego: anarchia kierowców, społecznie akceptowane publiczne pijaństwo, przepychanki, przekleństwa, wulgarny język.
Dziwi mnie, że nasze Panie tak często akceptują u swoich partnerów arogancję, niechlujstwo i brak kindersztuby ( całowanie w rękę kobiet jest akurat najmniej chyba potrzebne, a wykonane nieumiejętnie, śmieszy lub wręcz żenuje). Spacerując ulicami obserwuję ładne, eleganckie kobiety, wpatrzone z nabożnym uwielbieniem w ostrzyżonego na zero osiłka o tępym wyrazie twarzy i popularnym przekleństwem na ustach. O co tu chodzi? Jaki taki byle jaki, byle by był?
Jasne, że nie wszyscy tacy są. Na szczęście. Nie ma jednak powodu do samozadowolenia, tylko trzeba popatrzeć krytyczniej wokół siebie. To od Was, Drogie Panie, matki, siostry, żony, koleżanki i kochanki zależy, czy Polaków znowu będzie można słusznie nazywać eleganckimi ułanami. Trzeba ich pogonić i wychować. W tej chwili poprzeczka jest ustawiona o wiele za nisko.
W skali od 1 do 10, za kulturę osobistą i wizerunek przyznaję 3 punkty facetom i 8 dla Pań.
czwartek, 21 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piszesz jawnie o tym, o czym wiele osób myśli, ale nie chcą powiedzieć głośno, bo to niepopularne. Moje dzieci wychowały się we Francji i w Kanadzie i mają takie samo zdanie. Uważają tylko, że Polki są generalnie za grube, a Polacy na ogół za dużo jedzą i za tłusto.
OdpowiedzUsuńMarek
nie bede generalizowac...znam panie za 2 punkty a panow za 9, ale znam tez panie za 10 a panow za 10 tez:)
OdpowiedzUsuńnigdy nie bylismy eleganckimi ulanami (kilka ksiazek, wierszy, czy filmow dalo takie zludzenie)
sa ludzie i ludziska, ot i co!
Ha, ja mojego amerykanskiego meza cwiczylam za kazdym razem wmawiajac Mu jacy to moi rodacy sa szarmanccy i kulturalni, az pojechalismy do Polski, bylismy tam 3 tygodnie, w roznych miastach. Spotkalismy dawnych moich znajomych poznalismy nowych i po powrocie moj maz zapytal: "hmmm to na ktorego z tych szarmanckich panow bys mnie zamienila?" No i nie mialam odpowiedzi, bo nawet moj rodzony brat wyglada blado. Jest 4 lata mlodszy od mojego meza, a wyglada staro i oglonie zdziadzial. Bylo mi naprawde wielokrotnie wstyd w ciagu tych 3 tygodni.
OdpowiedzUsuńKosmito, pozory ładnego wyglądu dziewczyn i odpychających łysin ich facetów mogą być - moim zdaniem - mocno mylące. Czasem wolałbym mieć do czynienia z tymi łysymi "misiami", bo ich piękne partnerki bywają okrutne i bezwzględne w swoim blond stylu. Uważam, że wszyscy, bez względu na płeć mamy do odrobienia zadania z kultury codziennej. Polecam obserwację zachowań na drodze kierowców z bacznym zwróceniem uwagi na płeć prowadzących auta. Skala agresywnych i karkołomnych zachować dziewczyn (szczególnie w autach "z kratkami" - czyli służbowych), stawia je w moich oczach co najmniej na równi z ich łysymi partnerami zmagającymi się kłębami dymu z ich ciemnych BMW.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Swojak
nooo, w skrócie, o to chodzi własnie:)
OdpowiedzUsuńZdaję sobie sprawę, że zaniedbany facet, może być sympatyczniejszy od eleganckiej lalki. Podzielam również opinię, że nie wszystkie Panie to atrakcyjne istoty. Opieram swoje zdanie na OGÓLNYM wrażeniu z ulic, publicznych instytucji, klientów przychodzących kupić te cholerne papierochy. Nawet ze zniekształcającej rzeczywistość telewizji. Mam ogólne wrażenie, że Panie poszły do przodu, a Panowie utknęli w miejscu. I jeszcze są niezwykle z siebie zadowoleni. W większości. Większość to jednak nie wszyscy, zgoda.
OdpowiedzUsuńgeneralizując...zgoda!
OdpowiedzUsuń"z ust niewiniatek": moja wtedy jeszcze mala corka, po ktoryms pobycie w Polsce, stwierdzila ze Polki sa ladne, a Polacy-mezczyzni -- nie. Ogolnie rzecz biorac, zgadzam sie, ale bardziej odnosi sie to do pewnych srodowisk -- ktore byc moze stanowia wlasnie wyglad ulicy. Moj maz po pierwszym pobycie w Polsce tej zimy, pytany przez Amnerykanow co mu sie najbardziej rzucalo w oczy, wszystkim mowil ze ilosc pieknych i szczuplych dziewczyn!
OdpowiedzUsuńZ tymi środowiskami, to bym polemizowała: w filmówce i teatralnej - amantów jak na lekarstwo; tzw. mózgi akademickie, to głównie mózgi i nic więcej; w polityce - lepiej powstrzymam się od głosu; lekarze + prawnicy - przy szukaniu z bardzo dobrą lupą, może znajdziesz "cóś" w proporcji 1:1000; urzędnicy + nauczyciele = proporcja identyczna do tej na zwykłej ulicy... Jakie środowiska miałaś na myśli, bo nic mi jakoś nie przychodzi do głowy :(
OdpowiedzUsuńMoze wsrod mlodych ludzi: studentow, mlodych profesjonalistow. Wydawalo mi sie ze ci ktorzy robia najlepsze wrazenie do tych grup wlasnie naleza.
OdpowiedzUsuńw porównaniu z tusza Amerykanów to my chude jestesmy :)
OdpowiedzUsuńZ tego co ja pamiętam, to tusza Amerykanów jest dla odmiany z rodzajem środowiska bardzo związana. Pozostawiam jednak ostatnie słowo w tej konkretnie sprawie osobom dużo lepiej zorientowanym czyli: brunea & Stardust, prosimy do mikrofonu :)
OdpowiedzUsuńmają wyłączony?
OdpowiedzUsuńKurka wodna! Chyba tak? A może gadają "bez" i tak sobie możemy czekać. Jak na tamtym sławetnym blogu. Zaglądałaś? Coś się dzieje? Czy dalej artystyczna cisza trwa? Pozdrowionka ślę i słonka życzę, choć troszkę :)
OdpowiedzUsuńna blogu, gdzie literatura ma być? nieee, ale wpadnę!
OdpowiedzUsuń