środa, 6 lipca 2011

Legalne złodziejstwo

Są kraje gdzie rząd i urzędnicy państwowi starają się od dawna ułatwić codzienne życie obywateli, bo uznają wedle panujących tam zasad, że ich rolą jest ochrona i wspomaganie, a nie odwrotnie. W takich krajach służba społeczna czy służba zdrowia mają odwrotny sens do panującego u nas. W Polsce bowiem okradanie zwykłego obywatela przez urzędnicze władze jest całkowicie legalne. O co mi chodzi? Oczywiście o kiosk.

Właściciele postawili go 18 lat temu po półrocznym użeraniu się z urzędami. Kiosk prosperował, nikomu nie przeszkadzał, okoliczni klienci byli zadowoleni.  W marcu 2010 weszła w życie nowa ustawa wedle której kiosk nie spełniał już dwóch warunków: stał na "nieistotnym" (?) skrzyżowaniu i nie posiadał w sąsiedztwie żadnego przystanka komunikacji miejskiej. Był natomiast przydatny dla ludzi, którzy z niego chętnie korzystali, ale taki warunek nie był przez ustawodawców brany pod uwagę. Na mocy wyżej wymienionej ustawy właściciele otrzymali zwrot wcześniej pobranej kaucji (cóż za skrupulatna uczciwość) wraz z decyzją o nieprzedłużeniu pozwolenia na dzierżawę 11 m2. Kiosk będący ich własnością muszą zlikwidować do końca 2011 roku, kropka.

Otrzymanie pozwolenia na postawienie kiosku w innym, możliwie "handlowym" miejscu graniczy obecnie z cudem, a poza tym, sponiewierana przez lata zaborów i niewolnictwa mentalność nie rozumie, że przez 18 lat działalności handlowej, właściciele kiosku stworzyli w tym konkretnym miejscu BIZNES. Gdyby chcieli komuś sprzedać swój kiosk, otrzymaliby łatwo 30 - 35 tysięcy złotych. Bez prawa do dzierżawy otrzymają za sam kiosk najwyżej 3 tysiące, czyli dziesięć razy mniej. Prawdziwa uczciwość nakazuje, aby im te pieniądze zapłacić, albo zostawić w spokoju i nową ustawę stosować wobec nowo powstających placówek.

I ładnie to tak okradać własnego obywatela? A fe.

5 komentarzy:

  1. Powinni złożyć skargę do Sądu. Nie można się godzić na tego rodzaju nadużywanie władzy. Takich przypadków jest u nas tysiące. Jeśli będziemy milczeć, nigdy nic się nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pistacjowy, właśnie spędziliśmy chwilę nadrabiając zaległości na Twoim blogu. Kurcze wygląda to niewesoło... A my serio myśleliśmy o powrocie do Polski ale trochę zimny prysznic, szczerze mówiąc po lekturze tego co piszesz. Nasi znajomi wyjechali z Dublina do Wrocławia z marzeniami o życiu w Polsce. Po roku udręki są już znowu tutaj, obydwoje znaleźli dobrą pracę, żyje im się dobrze i nawet nie myślą o ponownym powrocie do Ojczyzny. A nas jednak ciągnie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Może więc trzeba spróbować, nawet jeśli to będzie kosztowne? Wasi znajomi spróbowali i teraz mają problem z głowy. Co nie znaczy, że nie będą tęsknić...Emigracja nie jest bezbolesna nawet dla największych twardzieli.
    Wasze atuty to młodość i fakt, że jesteście razem. One pomogą Wam wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo wszystko cos ciagnie do Ojczyzny mimo ze nikt nic nie robi zeby pomoc ludziom otworzyc swoj wlasny biznes.
    Przykre...

    P.S.
    Zalej dziadow petycjami, pismami i innymi papierami niech maja huje!

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację, na to zasłużyli. Tylko, że mnie szkoda energii i czasu. Umówmy się: kiosk jest jakąś receptą na życie, ale po trupach walczył nie będę. Wymyślę coś innego. A swoją drogą to niebywałe, żebysmy musieli pisać petycje i odwołania, a by móc...oddychać?

    OdpowiedzUsuń